ul. Tuwima 1 31-581 Kraków biuro@teczacpt.pl Zadzwoń do nas pod numer: 662-225-535

Trzeba polubić samego siebie (cz. II)

terapia,uzaleznienia,terapeuta

O tym, w jaki sposób terapeuta pomaga pacjentowi, co należy robić, gdy u bliskiej osoby zauważymy symptomy uzależnienia oraz jak we współczesnym świecie bronić się przed czyhającymi pokusami mówi w drugiej części wywiadu Renata Borysiak z Centrum Psychologiczno-Terapeutycznego Tęcza.

Dlaczego pomoc specjalisty jest tak istotna? W jaki sposób terapeuta pomaga pacjentowi?


– To przede wszystkim wiedza, bo żeby być psychoterapeutą, potrzeba przynajmniej dziesięciu lat nauki. Ponadto niezwykle istotne jest spojrzenie na problem danego pacjenta z boku – obiektywnie i bez emocji. Gdy osoby z rodziny „kiszą się” we własnym sosie, to nie mogą osiągnąć takiego dystansu. Poza tym gdy widzimy, że z problemem boryka się ktoś bliski, na przykład pije nasza matka, to automatycznie próbujemy ją jakoś usprawiedliwić. Psychoterapeuta do każdego przypadku podchodzi w sposób neutralny, bezstronny i rzetelny.


A w jaki sposób specjalista radzi sobie z problemami swoich pacjentów? Czy te ludzkie dramaty nie oddziaływają na samego psychoterapeutę?


– Oddziaływają. Aby być dobrym w tym zawodzie, trzeba na początku kariery, zaraz po studiach, przejść własną terapię. Oddziela się dzięki temu to, co moje od tego, co pacjenta. Ponadto pracuje się pod superwizją, a superwizor to doświadczony psychoterapeuta, zazwyczaj w wieku pięćdziesięciu-sześćdziesięciu lat, który przygląda się naszym działaniom z boku. Jego rola jest bardzo istotna. Miałam kiedyś przypadek pary, która nieustannie się kłóciła. Mówiłam superwizorce, że mam wrażenie dreptania w miejscu, nie było żadnych postępów. A ona na to, by podczas terapii wspomnieć o rozwodzie. Wreszcie para doszła do wniosku, że faktycznie najlepszym rozwiązaniem będzie rozejście się. Ustalili wszystkie szczegóły i w ten sposób odnieśliśmy sukces terapeutyczny, bo oni sami dojrzeli do takiej decyzji.


Czy pomiędzy psychoterapeutą a pacjentem powstaje jakaś szczególna więź, która może wpływać na efekt leczenia?


– Emocjonalna więź się zdarza, ale ważne jest, by nie sprzedać się z tym pacjentowi. Nie wolno pokazać, że się go lubi, bo może być to użyte do manipulowania terapeutą. Dla mnie jest to istotna sprawa, by polubić pacjenta, bo lepiej mi się pracuje z takimi, do których odczuwam sympatię. Zawsze jednak trzeba wiedzieć z czego taka emocjonalna więź wynika, bo dzięki temu nie ma ona wpływu na efekty terapii.


Co należy zrobić, jeśli u osoby bliskiej zauważymy symptomy uzależnienia?


– Przede wszystkim porozmawiać. Jeśli problem dotyczy alkoholu, to oczywiście w sytuacji, gdy ta osoba jest trzeźwa. Warto powiedzieć, że martwi mnie twoje zachowanie, że się niepokoję. Zasugerować, że może warto wybrać się do specjalisty, by zrobić diagnozę, że dzięki temu uzyska się pewną informację. Trzeba zaznaczać, że chodzi tu o troskę o bliską osobę i o rozwianie wątpliwości.


W jaki sposób we współczesnym świecie uniknąć tych wszystkich uzależniających pokus? Jak się przed nimi bronić?


– Trzeba polubić siebie, zadbać o przyjemne chwile, na przykład chodząc na basen czy na lekcje tańca. Miejmy czas na swoje zainteresowania, by nasze życie nie ograniczało się tylko do pracy i obowiązków. Najważniejsza jest równowaga, balans i wyrównanie proporcji.


Kliknij tutaj, aby przeczytać pierwszą część wywiadu.

Facebook