Zaburzenia związane z jedzeniem objawiają się w bardzo różnych odmianach. Jedną z nich jest jedzenioholizm, czyli kompulsywne (nałogowe) objadanie się. Jak walczyć z uzależnieniem od jedzenia?
Po pierwsze: wprowadź stałe godziny odżywiania!
Jedzenie o stałych porach nie jest proste. W dobie dzisiejszych, zabieganych czasów może ono stanowić poważny problem organizacyjny. Dlatego posiłki na dany dzień warto zgrać z trybem naszego dnia. Pomoże również przyrządzenie lub zaplanowanie ich dzień wcześniej.
Dlaczego warto jeść o stałych porach? To bardzo proste. W ten sposób pomagamy naszemu organizmowi… pomóc samemu sobie. Spożywanie posiłków w wyznaczonych godzinach przyzwyczaja go do odpowiedniego magazynowania wartości energetycznych. Dzięki temu czujemy się głodni tylko w opisywanych porach na jedzenie! Na dodatek, wszystko to sprzyja naturalnemu usprawnianiu naszej przemiany materii, a co za tym idzie: utracie wagi. Nasz organizm „nie boi się”, że nie dostanie odpowiednich wartości odżywczych i nie będzie gromadził ich w „tłuszczykowym” nadmiarze!
Po drugie: prowadź dzienniczek żywienia!
Papier zniesie wszystko, nawet ilości pochłoniętych przez ciebie smakołyków. Inaczej będzie jednak z twoim sumieniem. Jeżeli zobaczysz ile rzeczy zjadłeś danego dnia, to od razu będziesz wiedział, czy kolejna czekolada jest dobrym pomysłem. Takie unaocznienie ilości spożytego przez nas jedzenia bardzo działa na wyobraźnię i pomaga naszej sile woli!
Po trzecie: jedz tylko przy stole!
Nie ma co się oszukiwać: jesteśmy istotami biologicznymi. W związku z tym nasze potrzeby i przyzwyczajenia są ściśle związane z naszymi nawykami. Jedząc tylko przy stole wykorzystasz efekt „psa Pawłowa” na swoją korzyść! Tak wyrobiony nawyk będzie sprawiał, że nie przywiążesz uczucia głodu do oglądania filmu, ale do miejsca, jakim jest obiadowy stół. Innymi słowy: nie będziesz miał ochoty na jedzenie przed telewizorem.
Po czwarte: zastosuj zasadę: 2*m-D, czyli małe porcje, małe talerze, zero dojadania!
Małe talerze działają jak najlepszy iluzjonista – każda, nawet mała porcja jedzenia, wydaje się na nich być o wiele większa. Wykorzystaj tę psychologiczną sztuczkę do małego oszukania samego siebie – skoro masz tak dużo na talerzu, to na pewno się tym najesz!
Po piąte: kontroluj swoją wagę!
Kontrola wagi jest dobrym motywatorem pozostania w swoich postanowieniach. Pamiętaj jednak, żeby nie wchodzić na ważące urządzenie ani za rzadko, ani za często. Wyznacz sobie na to tylko jeden dzień w tygodniu. Jeżeli będziesz ważyć się częściej: małe efekty mogą nie być zadowalające, a przez to mogą cię demotywować. Jeżeli będziesz to robić za rzadko: w rzeczywistości nie kontrolujesz swojej wagi!
Po szóste: nie jedz wieczorem, a tym bardziej w nocy!
Daj się wyspać swojemu brzuchowi! Tak samo jak mózg, potrzebuje on czasu na regenerację. Jeżeli jemy tuż przed snem, to nasz organizm będzie musiał skupić się na procesach trawiennych, a przez to nie wypocznie odpowiednio dobrze. Najlepiej spożywać ostatni posiłek dnia na minimum 2-3 godziny przed snem. Należy również pamiętać, że nocą nasz metabolizm jest znacznie spowolniony, a niewysypianie się sprzyja poczuciu ciągłego głodu i przybieraniu na wadze.
Kolejne kroki w dążeniu do pokonania jedzenioholizmu ukażemy wam w następnym tygodniu. Tymczasem, życzymy wytrwania w tych postanowieniach i pracy nad samym sobą.
Dodaj komentarz
Last Updated: 7 marca 2017 by admin2
Wiem, że dużo jem – i co mam z tym zrobić? – cz. I
Zaburzenia związane z jedzeniem objawiają się w bardzo różnych odmianach. Jedną z nich jest jedzenioholizm, czyli kompulsywne (nałogowe) objadanie się. Jak walczyć z uzależnieniem od jedzenia?
Po pierwsze: wprowadź stałe godziny odżywiania!
Jedzenie o stałych porach nie jest proste. W dobie dzisiejszych, zabieganych czasów może ono stanowić poważny problem organizacyjny. Dlatego posiłki na dany dzień warto zgrać z trybem naszego dnia. Pomoże również przyrządzenie lub zaplanowanie ich dzień wcześniej.
Dlaczego warto jeść o stałych porach? To bardzo proste. W ten sposób pomagamy naszemu organizmowi… pomóc samemu sobie. Spożywanie posiłków w wyznaczonych godzinach przyzwyczaja go do odpowiedniego magazynowania wartości energetycznych. Dzięki temu czujemy się głodni tylko w opisywanych porach na jedzenie! Na dodatek, wszystko to sprzyja naturalnemu usprawnianiu naszej przemiany materii, a co za tym idzie: utracie wagi. Nasz organizm „nie boi się”, że nie dostanie odpowiednich wartości odżywczych i nie będzie gromadził ich w „tłuszczykowym” nadmiarze!
Po drugie: prowadź dzienniczek żywienia!
Papier zniesie wszystko, nawet ilości pochłoniętych przez ciebie smakołyków. Inaczej będzie jednak z twoim sumieniem. Jeżeli zobaczysz ile rzeczy zjadłeś danego dnia, to od razu będziesz wiedział, czy kolejna czekolada jest dobrym pomysłem. Takie unaocznienie ilości spożytego przez nas jedzenia bardzo działa na wyobraźnię i pomaga naszej sile woli!
Po trzecie: jedz tylko przy stole!
Nie ma co się oszukiwać: jesteśmy istotami biologicznymi. W związku z tym nasze potrzeby i przyzwyczajenia są ściśle związane z naszymi nawykami. Jedząc tylko przy stole wykorzystasz efekt „psa Pawłowa” na swoją korzyść! Tak wyrobiony nawyk będzie sprawiał, że nie przywiążesz uczucia głodu do oglądania filmu, ale do miejsca, jakim jest obiadowy stół. Innymi słowy: nie będziesz miał ochoty na jedzenie przed telewizorem.
Po czwarte: zastosuj zasadę: 2*m-D, czyli małe porcje, małe talerze, zero dojadania!
Małe talerze działają jak najlepszy iluzjonista – każda, nawet mała porcja jedzenia, wydaje się na nich być o wiele większa. Wykorzystaj tę psychologiczną sztuczkę do małego oszukania samego siebie – skoro masz tak dużo na talerzu, to na pewno się tym najesz!
Po piąte: kontroluj swoją wagę!
Kontrola wagi jest dobrym motywatorem pozostania w swoich postanowieniach. Pamiętaj jednak, żeby nie wchodzić na ważące urządzenie ani za rzadko, ani za często. Wyznacz sobie na to tylko jeden dzień w tygodniu. Jeżeli będziesz ważyć się częściej: małe efekty mogą nie być zadowalające, a przez to mogą cię demotywować. Jeżeli będziesz to robić za rzadko: w rzeczywistości nie kontrolujesz swojej wagi!
Po szóste: nie jedz wieczorem, a tym bardziej w nocy!
Daj się wyspać swojemu brzuchowi! Tak samo jak mózg, potrzebuje on czasu na regenerację. Jeżeli jemy tuż przed snem, to nasz organizm będzie musiał skupić się na procesach trawiennych, a przez to nie wypocznie odpowiednio dobrze. Najlepiej spożywać ostatni posiłek dnia na minimum 2-3 godziny przed snem. Należy również pamiętać, że nocą nasz metabolizm jest znacznie spowolniony, a niewysypianie się sprzyja poczuciu ciągłego głodu i przybieraniu na wadze.
Kolejne kroki w dążeniu do pokonania jedzenioholizmu ukażemy wam w następnym tygodniu. Tymczasem, życzymy wytrwania w tych postanowieniach i pracy nad samym sobą.
Category: Oczami psychoterapeutów Tags: jedzenie, jedzenioholizm, nałóg, obżarstwo, uzależnienie